środa, 18 czerwca 2008

a co tam, cholera

k: niech zyje teqiulla, jak sie pisze?
o: najwazniejsze jest wczucie sie z dystansem
k: sprawa wyglada tak: bar zamykaja o 11, ale jak sie zplaci, to jeszcze pol godziny czyli media hora, mozna wytargowac, a media hora, to ile margerity? powiem wam tak: WYSTARCZAJACO!!!
o: nie media hora tylko quarenta y cinco (???) minutos - wciaz wystarczajaco
a: potwierdzam wszytsko !!!
k: rozwazmy. ile da sie zrobic w pol godziny, ewentualnie (olgita ma nierzeczywiste poczucie czasu, a nawet czasoprzestrzeni) w 45 minut? prawdziwy polak potrafi w tym czasie rozwazyc: stosunki damsko-meskie, problem nauczania religii w swieckiej co d zasady szkole, oraz ilosc koni mechanicznych w hondzie civic R TYPE (wszyscy kochamy ten samochod!!!)
o: a teraz moze wojtek lub po hiszpansku-meksykansku BOY TEC
w: mozna ujac to krotko, dziewczyny z lekka przedawkowaly margarite, a Bromba zaprawial sie w tym czasie tequila, poza rekomendowanymi przez spotkanego przez nas Maria, tequila Don Julio i 1800 okazalo sie ze tequila Centurion wchodzi rowniez dosc gladko, szczegolnie zapijana piwkiem Montejo!!! Viva Mexico!!!
o: ilosc literowek (w wojtka -boy teca) poscie wynosi 65 - wszystkie poprawione (niestety)
a: generalnie wszyscy autorzy tego posta beda wdzieczni za duza ilosc komentarzy. wiecej niz trzy :)
k: oto ja! pisarskie perpetuum mobile. zycie to.. nie przepraszam, zapomnialam witkacego. Kto tu sie zna na lieraturze. literatura umiera.
w: a teraz troche bardziej powazgnie, dzien zaczal sie nieciekawie, czyli problemami z opuszczeniem toalety, uzywajac terminologii pilkarskiej 3:1 ! dla sraczki, cale szczescie zespol w miare uplywu dnia zwiekszal sie o kolejnych zawodnikow (dla uwaznych czytelnikow bloga tak jak zespol pilkarski Lao superstars) czyli dolaczyly do mnie MM i Aga, Olgita grala w druzynie przeciwnej!!!
k: powiem to bez cienia watpliwosci: olga wygrala z bakteriami, a one ida w miliony!
w: ale dalej juz zupelnie powaznie, odwiedzilismy dzisiaj muzeum z muralem Diego Riviery (mural przedstawiajacy niedzielne popoludnie w parku Alameda) na ktorym Diego przedstawia siebie jako malego chlopca prowadzacego smierc za reke.
k: wiem!!! zycie to blaga!
o: murak-BURAK
a: hmmm wszyscy sie rozkrecaja, uwaga moze nie byc konca.....
w: dalszy ciag powaznego opisu, czyli, powiesil na murze zaszyl sie w kapturze...
k: powiesil na stolku, ucz sie osiolku
o: powiesil na trzepaku, umarl na hamaku ...
a: powiesil na krzaku (napisala aga z broda- czyli Wojtek), ... spadaj bydlaku
w: rozne takie rymowanki towarzyszyly nam w ciagu dnia (albo wedlug Olgity jak Wielkanocne pisanki) czyli kompletnie bez sensu, pozniej odwiedzilismy muzeum Bellas Artes, ktore poza muralami bylo kompletnie beznadziejne, przynajmniej dla poczatkujacego konesera sztuki nowoczesnej w postaci Bromby
o: dlugosc wpisu Bromby swiadczy o ilosci spozytego przez niego alkoholu - stanowczo ZA MALO!!! (nie mylic z Malym)
k: jechalismy autobusem po poludniu i padal deszcz. a z naszymi wpisami RADZCIE SOBIE SAMI!!!

10 komentarzy:

kate pisze...

Pata, nie zrobilismy niczego czego bys ty nie zrobila :) Nalesnik, ale o co ci chodzi?

Anonimowy pisze...

Rany, Kasiu ... zaczęłaś już świętować? To co to będzie dalej? Buźka -mJ

Anonimowy pisze...

Mexicanosy !!!
ale macie humorki ;-)))
troszeczke wam zazdroszcze
mam nadzieje ze Wojtek jakos z tym "haremem" wytrzyma ;-))))
Wojtek nie daj sie
buziakowice majka

Anonimowy pisze...

"..Nalesnik, ale o co ci chodzi..?"

Już o nic bo po hm .."niezwykłości" posta widzę, że bawicie się tam świetnie skoro post zaczyna się od hasła: "niech żyje tequila". To rozumiem - normalny "zlot weteranów" :)))))
...ta Wasza ukochana "Honda Civic typ R" co to ma "ze dwiście" rumaków pod maską, to mi sie nieodparcie kojarzy z wizytą Bromby na Białorusi (tak.. tak.. i tam "ekstremalne eksploracje" z Kate już prowadził). Białoruski pogranicznik obchodził ją ze pięć minut wkoło (średnia wieku innych samochodów na przejściu około 25lat - taki typowy "przegląd niemieckich szrotów") ...aż zapytał w końcu "a szto to eto ten tip R?" - eto rakieta - rzekł skromnie Bromba :))) "a skąd dzieńgi miał?" - tata dał :))) ...wtedy wszystko w jego nieufnej radzieckiej głowie się najwidoczniej w logiczną całość poukładało ...i te cudo tam dopiero wpuścił ("wpuścił" trwało jeszcze banalne 3 godziny i zużyło kilo papieru na przeróżne "ważne świstki i bumagi"). No dobra...
To "bawta" się. Odmeldowuję się z tej "blogosfery" :)))
Pozdrawiam i trzymam kciuki za szczęśliwy powrót
Naleśnik-co-to-Was-"czymiesiące"-komentował

Anonimowy pisze...

Ciesze się, bo w przeciwnym razie moglibyście dziś szczekać:) (co najmniej).
Jak to miło poczytać, jak ktoś się szampańsko bawi.
Tak trzymać:)!
Buziaki dla Wszystkich
Patrycja:)

Anonimowy pisze...

Szkoda ze Naleśnik nie mógł komentować "meczów"
Naleśmiczku Ty i Boruc to takich dwoch co kazdej 11 dacie rade
mm

Anonimowy pisze...

Niezle :-)
To pozostało Wam jeszcze przetestować drugi produkt narodowy Mexico - hit exportowy przenoszony powszechnie przez granice do USA.
A może inny sławny produkt uzyskiwany z kaktusa?
Dobrej zabawy.
Pozdrawiam...

Anonimowy pisze...

w koncu sie wyluzowali! to dobrze, bo ile mozna czytac o tych zabytkach, egzystencjalnych spostrzezeniach itp. ;))
art

Anonimowy pisze...

no dobra, skonczcie "luzowanie" i napiszcie chociaz jedna linijeczke
majka

Anonimowy pisze...

Wedlug wszelkich znakow na ziemii i niebie nasi podroznicy powinni juz byc w Chicago.
Pewnie jeszcze spia.Mysle,ze moge zdradzic ,ze MM obchodzi dzisiaj urodziny.Zyczymy Mu duzo zdrowia,niech go humor nidgy nie opuszcza a chandra omija.Kasiu, spelnienia
wszelkich marzen !!!-TatoJ