środa, 23 stycznia 2008

Ponownie Bombaj

Znow trafilismy do Bombaju, po 2 godzinnym locie z Kalkuty na pokaldzie Boinga 737-800 Jet Airways. Podroz przebiegla w bardzo milej atmosferze, a poziom obslugi zdecydowanie przekroczyl nasze oczekiwania, mysle ze pare osob z LOTu mogloby tu przy jechac po nauki.

Pisze z kafejki internetowej na lotnisku, wiec ten wpis bedzie krociutki i raczej skoncentruje sie na zapokojeniu wczesniej zglaszanych wymagan odnosnie zdjec, niz zaspokajaniu waszych kubkow smakowych. Tak, tak w koncu udalo nam sie dopasc komputer z USB, ktory wykrywa photo bank. O jedzeniu moze pozniej napisze Kasia, jak pozwolo na to nasze szczuple fundusze bo zostalo nam 300 Rs, przed nami jeszcze pare godzin do odlotu 5:20 lokalnego czasu, a internet tutaj kosztuje 80 rs za godzine co jest kompletnym zlodziejstwem.
Dzisiaj rano udalo sie nam jeszcze przed wylotem wyskoczyc obejrzec Marble Palace,
niesamowita kolonialna wille, do ktorej mozna wejsc (wedlug tablicy zawieszonej na bramie) po uzyskaniu Permision from Gov. Tourist Authority albo po przekupieniu straznika. Zgadnijcie ktora opcje wybralismy:) W srodku niesamowite wnetrza, mnostwo 18 i 19 wiecznych obrazow, chinskie wazy porozstawiane po katach, potezne krysztalowe zerandole i lampy stojace wspaniale marmurowe posadzki, wielkie belgijskie lustra (podobno w tamtym okresie najdrozsze), czyli niewyobrazalny przepych, a do tego wrazenie postepujacego rozkladu objawiajace sie zaciekami i posteujacym na scianach grzybem, odpadajaca blazeria, ktora ujawnia marmurowe elementy scian i sufitow, sterczace ze scian kable. Generalnie fantastyczne miejsce z pewnoscia jedno z ciekawszych odwiedzonych przez nas w Kalkucie.

Ok ja tu gadu gadu, a zdjec jak nie bylo tak nie ma:)

Udajpur, krysztalowe zerandole, kazdy ma ok 3 metrow wysokosci i wazy ok 2 ton, podobne wybly w Marble Palace w Kalucie

Jodhpur, widok z restauracji hotelowej na fort
Camel trophy - pierwsze koty za ploty
Kuchnia przygotowuje specjalnosc zakladu, chapati, dal i chipsy kukurydziane
Bromba:)

Praktyczna mozaika scienna - Varanasi

Slynny masaz za 10RS

Zycie przy jednym z gathow - Varanasi

Maly Mongol - wydanie Indyjskie


Victoria Memorial (Kalkuta)



Rikszarze - Kalkuta



mam nadzieje ze przynajmniej czesciowo zapokoilismy wasz glod zdjec, a nie tylko zaostrzylismy apetyt



4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Widzę Wojtek, że powoli tak jak mówiłeś porastasz futrem. Ciekawa jestem efektu końcowego.
Żyrandole bardzo ładne. Ale z tym masażem to odważny jesteś, nie wygląda to super profesjonalnie. Dobrze, że Ci czegoś nie nadwyrężyli w ramach tej dobrej ceny.
Do następnego
Pat:)

Anonimowy pisze...

Całkowicie przychylam się do opinii i obaw Patułki. Podczas masażu miałabym na miejscu Kasi pewne objekcje. A zarost super (prawie teść:)).
Kasieńko, na wielbłądzie wyglądasz jak zdobywczyni świata.
Buziaki-m

Anonimowy pisze...

Nareszcie zdjęcia, ile można tylko czytać ;-> Bromba z brodą - mistrz!

Anonimowy pisze...

Hello ziomki,
My się ostatnio nie dopisujemy ale relacje staramy sie sprawdzac mozliwie najczesciej :-).W pelni popieramy ocene brodziszczaka (ze o sumiastych wasach wspomne), ciekaw jesem jak sie nosza mieszkancy AmPd bo do tego czasu Wojciu mozesz wygladac imponujaco...!
Wlasnie skonczylem czytać podroze Tomka po Indiach i ciekaw najwymyslniejszego lokalnego imienia jakie spotkaliscie. Tomek podrozowal z niejakim Udadzalaka.... (słabo?!). U nas w porzadku, tylko tez pada ostanio ciagle...
Serdecznie sciskamy, Aga i Maly