środa, 30 stycznia 2008

Pod palmami

Pod palmami, bo na pewno nie w sloncu. Po wczorajszym lapczywym zaspakajaniu glodu swiatla i opalenizny wygladamy jak dwie rozowe swinki, Maly Mongol dodatkowo kiepsko sie porusza z uwagi na spalona skore na lydkach, ktora przy kazdej probie wyprostowania nogi bolesnie daje o sobie znac. Tak to jest jak blade twarze (choc wlasciwie twarze mielismy juz opalone) poleza nad woda w sloncu, ktore tutaj ma duzo wiecej mocy niz nad Baltykiem.
Ko Phangan przypadla nam do gustu. To chyba najbardziej luksusowa czesc naszej wyprawy. Mieszkamy w pieknym pokoju z widokiem na plaze, pluskamy sie w hotelowym basenie i leniuchujemy. Choc odstajemy tym samym od backpackersowego tlumu, to uznalismy, ze cztery dni odroczonego miesiaca miodowego to dobry pomysl. Gdyby tylko nie te nieszczesne efekty opalania, byloby idealnie :)
Odnoszac sie do komentarzy: Sasiadowi dziekujemy za trud wlozony w odebranie paczki, przyjemnie odczuwamy 11 kg mniej na plecach. Co do 1200 USD - to byla laczna wartosc, a przeciez lecial tam moj drogocenny aparat! Widocznie celnicy mieli zly dzien, ale mielismy racje zakladajac, ze nikt sobie z nimi lepiej nie poradzi! Tomek, GRATULACJE!
I tym razem to by bylona tyle bo jak dlugo mozna pisac o bialej plazy, otoczonej palmami kokosowymi, szmaragdowym cieplym morzu, ktore szumi za oknem, wspanialym widoku z balkonu, sloneczku przygrzewajacym przez caly dzien i zimnej szkalneczce piwka towarzyszacej relaksowi nad basenem. No wspomne moze jeszcze o cudownych swiezych rybkach z grila serwowaneych gosciom do stolikow ustawionych tuz przy linii wody.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wow, ja też chcę rybkę. Albo zamienię rybkę na basen i palmę. albo wystarczy sam widok za oknem.
Ajajaj
Pat:)

Anonimowy pisze...

Przydałoby się Wam kwaśne mleczko na okłady - byłby migiem biały ser i trochę ulgi. Uściski - mama

Anonimowy pisze...

podobno mozna tez posmarowac sie maslem - ale wtedy moze Was ktos wziac za rybki i spalaszowac !!!
wiec moze lepiej nie bo zabraknie nawet dziennika podrozy
pszczola

Anonimowy pisze...

Kasiu, wspaniala wyprawa!!! strasznie Wam zazdroszcze i trzymam kciuki. My juz 2 tygodnie temu wrocilismy do naszej szarej i zimnej rzeczywistosci a o urlopie przypomina nam tylko opalenizna. Strasznie zaluje ze nie udalo nam sie spotkac przed wyjazdem. Bardzo polecamy Wietnam ale najbardziej Kambodze.Ania W.