poniedziałek, 4 lutego 2008

Chang Mai pismem obrazkowym

Maly mongol nalegal, bym teraz ja napisal cos na blogu, nie moge znalezc w sobie wystarczajaco duzo weny by stworzyc jakis sensowny tekst, postanowilem powrocic do czasow prehistorycznych i skorzystac ze sprawdzonej techniki komunikacji w postaci pisma obrazkowego.
Pomimo moich usilnych prob zonka jest ciagle nie pokorna i zostanie w pozycji poziomej, niestety w starciu wojtas windows vista wynik 0:1.
A teraz obiecane obrazki z chang mai

Wat Phra Singh z 1345 , doskonaly przykalad architektury z okresu krolestwa Lanna
Figura przy wejsciu do swiatyni Wat Phra Singh
Wat Chiang Man, najstarsza swiatynia zbudowana w 1296 roku, przez zalozyciela Chiang Mai, krola Mengrai. W srodku zajduja sie dwie male postacie Buddy z tamtego okresu, jedna z nich wykonana z krysztalu

Wnetrze swiatyni Wat Phra Singh

Odkrycie tajskiego nalesnika czyli roti, ciniutkie ciasto podsmarzane na goracej blasze, wypelnione bananem zmieszanym z jajkiem, polany lukrem i posypanycukr, plus jeszcze inne niezidentyfikowane dodatki - po prostu pyszne. Na potwierdzenie tego oddkrycia Bromby chcialbym dodac ze Maly Mongol spedzil reszte wieczoru w poszukiwaniu kolejnego punktu serwujacego te przysmaki, niestety bez powodzenia. Musial sie wiec obejsc smakiem tych kilku kawalkow skradzionych z brombowego styropianowego talerza:)
Poniewaz publika domaagla sie opisow jedzenia, Bromba nie baczac na swoja linie testowal wszelkie wynalazki serwowane na ulicy:) niektore juz wszesniej znane, probowane i lubiane tak jak pad thai w wersji wegetarianskiej, makaron sojowy z wzrzywami i kielkami sojowymi, posypany zmielonymi orzeszkami ziemnymi lub nerkowca i polany sosem sojowym.


Dla koneserow suszone kalamarnice podgrzewane na grilu zrobionym z wiadra. Malymogol skradl gryza i powiedzial, ze slone, o wiecej nie prosil widac caly czas myslal o roti z bananem i jajkiem:)
los sie do nach usmiechnal, trafilismy do Chang Mai na koniec 3 dniowego festiwalu kwiatowego, wzdluz jednej uli z na odcinku ok 250 metrow rozstawione byly stoiska handlarzy kwiatow, a na ulicy platformy z roznymi figurami stworzonymi z kwiatow, niektore z nich zupelnie niesamowite. Poniewaz Bromba nie posiada zdolnosci literackich Malego Mongola, pozwoli wam delektowac sie zachowanymi obrazami i dopowiedziec reszte wyobrazni.


W polnocno-zachodniej czesci festiwalubylo stoisko fanatykow drzewek bonsai, niektore z nich zupelnie niesamowite. Rafal, nie wiem czy Lukasz nie powinien nawiazac z nimi kontaktu:)
OK, mam nadzieje ze napasliscie oczy, my musimy juz zmykac bo za chwile odjezdza nasz transport do Luang Nam Pha. Chociaz kupilismy bilety do konca trasy postaramy sie wyskoczyc w Vieng Phoukha, bo sa tam lepsze trekingi. Ci z was ktorzy odwiedzili adres zamieszczony w poprzedniem poscie z pewnoscia przyznaja nam racje.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

pierwszy.... doceniamy też tradycyjne pismo obrazkowe! Ale pismo pisane tez udaje sie całkiem całkiem, więc to raczej kwestia chęci..;-)
pzdr
MK

Anonimowy pisze...

pieknie tam, kapie zlotem prawdziwie po azjatycku, dobrze, ze w polskiej krainie dzis slonecznie, bo moznaby sie zdolowac zupelnie, fotki pierwsza klasa,... jedzonko, az mi slinka pociekla, a tu post sie zbliza wielkimi krokami...;)
usciski

Anonimowy pisze...

Bromba
masz talent obrazkowy tez ;-)
Opiekuj sie Kasia i wypatruj slodkosci ktore lubi
serdecznosci
majka

Anonimowy pisze...

Kochani, wspanialy pokaz. Mieliscie rzeczywiscie duzy fart, ze trafiliscie na festiowal kwiatow w takiej czesci swiata, gdzie jest ich po prostu szalenstwo. Smaki tez zaspokojone, a przy opisie nalesnikowym slinka sama plynie do ust. NO i dodatkowy komentarz wujka: zdjecia dziewczyn tez moga byc (nawet w przyszlosci)
Calujemy mocno
ciocia i wujek

Anonimowy pisze...

"..zdjecia dziewczyn też mogą być.." - przyłączam się w imieniu tej męskiej częsci widowni i ja. Coś dla oka oprócz zabytków poproszę :))) ...bo jeszcze pomyślę, że ta Tajlandia z pięknych kwiatków i smakowitych naleśników słynie jedynie. Co chyba ..hm... jak to wyrazić.. nie jest tak do konca uczciwym postawieniem sprawy uroków tej krainy :))))
"Naleśnik" (bez egzotycznego farszu ..ale za to i tak słodki ogromnie)

Anonimowy pisze...

Ale Wam zazdrościmy! Korzystając z cennej chwili wytchnienia chcieliśmy Wam przekazać, że już w Trójkę czytamy Wasz blog. Ulryczek jest z nami od czwartku 31.01, w niedzielę wyszliśmy ze szpitala. Pozdrawiamy Was gorąco!

Anonimowy pisze...

"Bromba nie posiada specjalnie niepokojącego wyglądu, nie wyróżnia się też niczym, co by przykuwało uwagę na pierwszy rzut oka. Jest nieco większym od wiewiórki stworzonkiem o różowym futerku, a na odrobinie za bardzo wystającym brzuszku nosi dużą torbę wypełnioną różnymi niezbędnymi przedmiotami, jak to: lornetką, wagą, kalendarzykiem, siedmioma termometrami, zegarem, metrem krawieckim oraz dużym złoconym dyplomem....."
czy opis Bromby sie zgadza z tym co znalazlam w internecie?
mi cos tu nie pasuje jednak
majka

Anonimowy pisze...

No, Majka jedno Ci powiem, ten opis jest polityczny. Oj grubo:):)!!
Pat:)

Anonimowy pisze...

Jako kolejna kibicka Waszej znakomitej wyprawy ekscytuje sie nia takz e z tego wzgledu, ze w czesci to miejsca niezle mi znane. Kazdy jednak patrzy na nie swoim okiem i to jest piekne. Zycze mnostwa wrazen, zadnych ekscesow zdrowotnych, wielu spontanicznych spotkan i znajomosci i oczekuje na dalsze opowiesci. Jako kobieta sredniowieczna nie mam wstretu do wynalazku Guttenberga ale pismo obrazkowe-i owszem, moze byc takze.
Pozdrawiam ,ET ( mama Kasi i Olki)